środa, 14 sierpnia 2013

I długi dzień w Wiedniu

Oraz długa noc w pociągu... A to za sprawą popsutego wagonu, który naprawiano, a potem opróżniano przez 4 godziny tuż po przejechaniu czeskiej granicy. Dziwnym trafem (choć właściwie mnie to wcale nie dziwi) popsuł się właśnie polski wagon (my byliśmy w czeskim, ale co z tego). Na szczęście te przygody spotkały nas dopiero w drodze powrotnej, bo obawialiśmy się, że jadąc przed świtem w kierunku Wiednia nie zdążymy się przesiąść w Bohuminie, gdzie w najlepszym wypadku mieliśmy 2 minuty czasu. Na szczęście kolej w Czechach rzadko zawodzi i wszystko poszło zgodnie z planem. O 9:24, po 2 przesiadkach, wylądowaliśmy na dworcu Wien Meidling. Do biletu Wien Spezial mieliśmy dokupioną możliwość poruszania się przez cały dzień komunikacją miejską (za 3,4 Euro, bo normalnie kosztuje to 7,10), więc od razu przesiedliśmy się na metro, które okazało się świetnym środkiem transportu i bardzo szybko opanowaliśmy poruszanie się po całym mieście. Pisząc te słowa uświadomiłam sobie, że to jeden z plusów, który dostrzegam w tej podróży, bo co do samego miasta mam mieszane uczucia. Było parę miast, które zachwyciły mnie od pierwszego wejrzenia, ale Wiedeń do nich nie należy. Nie, oczywiście nie jest brzydki, nie w tym rzecz. Jest (dla mnie) trochę przytłaczający ze względu na zbyt duże przestrzenie, zbyt wielkie budynki i przede wszystkim ogromne tłumy dosłownie wszędzie. Znaczną część zwiedzających stanowią turyści z Japonii, w tym drobne kobietki w kapelusikach i z fikuśnymi przeciwsłonecznymi parasolkami. Oczywiście prawie wszyscy posiadają jakieś formy aparatów fotograficznych, niektóre osoby robią zdjęcia tabletami (przyznam, że spotkałam się z tym po raz pierwszy, więc trochę dziwnie i niewygodnie to wyglądało dla mnie). Ze 4 razy poproszono mnie o sfotografowanie rodziny czy grupy znajomych ;)
Prawdą jest, że palenie jest w Wiedniu powszechne, do tego stopnia, że każdy kosz na śmieci posiada "popielniczkę" przypominającą wielkiego papierosa, w której można owa rzecz zgasić i tam też wrzucić. Co nie znaczy, że lecący na twarz dym jest przyjemny. Miasto jest bardzo czyste, nie wiem, czy tylko za sprawą działalności służb miejskich, czy także dzięki zdyscyplinowaniu mieszkańców. A mieszkańcy są bardzo różnorodni, ponieważ ponad 20% z nich to obcokrajowcy.
Do zwiedzenia jest bardzo wiele, więc nie będę się wgłębiać w te sprawy (także dlatego że sama odczuwam lekką dezorientację), ceny biletów wstępu są nieco zaporowe dla mieszkańca Europy wschodniej (od kilku do nawet kilkudziesięciu Euro, są oczywiście oferty łączone), choć zapewne normalne dla zachodnich Europejczyków. Na szczęście wiele można zobaczyć za darmo i na pewno można na to poświęcić o wiele więcej czasu niż my. Poniżej wkleję oczywiście kilka zdjęć.
Ponieważ jest to blog w zasadzie o jedzeniu i tematach zbliżonych, nie mogę pominąć tej kwestii. Obiad zjedliśmy w Landii - za znośną sumę 20 Euro (porządna porcja jedzenia oraz piwo i woda). Wyglądał tak:
Bulgur + coś w rodzaju gulaszu z warzyw i tofu + sos z fasoli + spora miska surówki. To i półtora czeskiego rohlika ze słonecznikiem wystarczyło mi na cały dzień, a jestem raczej żarłokiem.
Drobne zakupy (głównie picie) robiliśmy w Sparze i w Lidlu, ceny akceptowalne, a Spar ma swoją markę Veggie - są to rozmaite gotowe dania w cenie przeważnie ok. 2-3 Euro. Oglądałam z czystej ciekawości, gdyż są to przeważnie produkty chłodnicze, z których w podróży nie miałabym większego pożytku i szybko zepsułyby się w upale. Miejsc, gdzie można kupić rozmaite produkty bio (kosmetyki, zioła, jedzenie) zdaje się nie brakować, przynajmniej my, nie szukając, natrafiliśmy na kilka.
A teraz kilka fotek średniej jakości, bo z mojego kompaktowego aparatu:
Pałac Schönbrunn











Pałac Hofburg




Belweder

Strefa dla palaczy na peronie dworca Meidling

I to tyle od prowincjonalnej, potwornie zmęczonej podróżą kobiety na temat Wiednia. Na razie mam na długo dość dużych miast, marzę za to o wycieczce do uroczego czeskiego Mikulova. Na razie pocieszę się mikulovskim winem :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj możesz pozostawić ślad swojej wizyty. Zapraszam!