czwartek, 26 listopada 2009

Marzę o tym, by...


... ten kot znalazł wreszcie dom... więc jeśli Ty, czytelniku lub czytelniczko, widzisz w nim SWOJEGO OSOBISTEGO KOTA NA ZAWSZE to zaproś go swojego domu i serca.

czwartek, 5 listopada 2009

Co jedzą wegetarianie? Część 5.

Dziś przepis na krupnik jaglany, który zrobiłam wczoraj i bardzo mi smakował. Dni są teraz chłodne, rozgrzewająca zupa na kolację to dobra rzecz zamiast kanapek.

Składniki:

pół szklanki kaszy jaglanej
pół szklanki czerwonej soczewicy
1 pietruszka
1 marchewka
1 ziemniak
przyprawa typu Vegeta (ja używam czeskiej przyprawy Vega bez glutaminianu)
majeranek, pieprz itp.

Kaszę i soczewicę bardzo dokładnie wypłukać, zagotować w kilku szklankach wody. Gdy te składniki będą już lekko rozgotowane, dodać pokrojone w kostkę warzywa i gotować do miękkości. Przyprawić wg gustu. Smacznego :)

wtorek, 8 września 2009

Co jedzą wegetarianie? Część 4.

Dziś bez zdjęcia, za to smakowicie, czyli przepis na wegetariański pasztet (pieczeń) z soczewicy.
Potrzebna będzie zielona i czerwona soczewica (np. po 1 szklance suchej), płatki owsiane, czosnek, majeranek, sól i inne dowolne przyprawy oraz tłuszcz (olej, masło) do wysmarowania formy.
Soczewicę zieloną namaczamy lub tylko płuczemy i gotujemy przez 10 minut, po czym wsypujemy dokładnie wypłukaną soczewicę czerwoną. Gotujemy do miękkości. Po ugotowaniu miksujemy dokładnie i dosypujemy płatki owsiane (lepsze będą płatki już zmielone), mieszamy, dodajemy zmiażdżony czosnek (ja dodałam 2 ząbki, ale ilość jest dowolna), przyprawy, mieszamy bardzo dokładnie. Masa powinna być dość gęsta, na pewno nie może być wodnista (jeśli jest zbyt rzadka dodajemy więcej płatków).
Formę keksową smarujemy tłuszczem i obsypujemy płatkami owsianymi (lub bułką tartą), nakładamy masę soczewicową i pieczemy w piekarniku do momentu, gdy na wierzchu utworzy się skorupka (trzeba sprawdzać też patyczkiem, czy środek jest odpowiednio upieczony).
Podajemy do obiadu, np. z kaszą, surówkami i sosem pieczarkowym lub do kanapek. Smacznego!

wtorek, 1 września 2009

Co jedzą wegetarianie? Część 3.


Dzisiaj zapraszam na kotleciki z kaszy jaglanej i czerwonej soczewicy.

Składniki:

kasza jaglana (np. pół szklanki)
soczewica czerwona (podobna ilość, czyli też np. pół szklanki)
płatki owsiane
przyprawy - ja użyłam mielonego kminku, kurkumy i przyprawy Vega
ewentualnie kilka pieczarek
olej

Kaszę i soczewicę dokładnie płuczemy i gotujemy do miękkości, miksujemy na gładką masę, gdy trochę przestygnie. Doprawiamy, dodajemy płatki owsiane, aby uzyskać pożądaną konsystencję oraz starte na tarce pieczarki (nie są konieczne). Formujemy niewielkie kotleciki i smażymy na oleju lub pieczemy w piekarniku.
Podajemy tradycyjnie - np. z ziemniakami i surówką.

wtorek, 25 sierpnia 2009

Co jedzą wegetarianie? Część 2.


Dziś zapowiadany ciąg dalszy opowieści o tym, co jedzą wegetarianie.
Na zdjęciu powyżej ilustracja, a przepis już podaję:

Dwa średnie ziemniaki, jedna mała cukinia, kawałek papryki, kawałek wędzonego tofu, jajko, mąka (np. orkiszowa), olej, sól, pieprz i inne lubiane dodatki.
Ziemniaki i cukinię ścieramy na tarce o grubych oczkach, lekko solimy i odstawiamy. Gdy masa wypuści sok - odlewamy go. Dodajemy drobno pokrojone tofu i paprykę, jajko, przyprawy, mieszamy. Masę nakładamy łyżką na patelnię z rozgrzanym olejem, smażymy na złoto. I mamy pyszne placki cukiniowe. No, może cukiniowo-ziemniaczano-... ;)

Smacznego :)

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Co jedzą wegetarianie? Część 1.


Jak wiadomo, wegetarianie jedzą trawę :) Przynajmniej tak to często wygląda w oczach przeciętnego niechętnego nam zwolennika schabowego. Tymczasem możliwości przyrządzania dań wegetariańskich są praktycznie nieograniczone, poczynając od najprostszych, typu ziemniaki + jajko sadzone + mizeria, kończąc na wykwintnych daniach, których nie powstydziłby się szef kuchni żadnej restauracji ;)
Co do mnie, to odżywiam się raczej prosto i preferuję produkty z naszego klimatu, a potrawy wymyślam zazwyczaj sama, o ile w ogóle trzeba nad tym myśleć :)
Postaram się tu zaprezentować fragmenty mojego wege menu.
Na zdjęciu powyżej widnieje proste wegetariańskie danie obiadowe sprzed paru dni, w 2 wersjach - jedna z ziemniakami, druga z ryżem. Aby je przyrządzić potrzebowałam kilku dorodnych pieczarek, które udusiłam z dodatkiem ciemnego sosu sojowego (używam Kikkoman). Do tego pokrojona na słupki marchewka i zielona fasolka szparagowa, uduszone razem, polane sosem koperkowym - drobno pokrojony koperek, jogurt naturalny Klimeko (lubię ten jogurt, bo nie zawiera mleka w proszku ani żadnych innych dziwnych dodatków), łyżka mąki pszennej, trochę wody, sól kurkuma (niekoniecznie). To wszystko wymieszałam i zagotowałam, po czym umieściłam na reszcie produktów na talerzu :) Podejrzewam, że zwolennik schabowego nie zadowoliłby się takim daniem, ale ja - jak najbardziej :)
Wkrótce wyemituję kolejne części serialu "Co jedzą wegetarianie" :) Zapraszam.

czwartek, 20 sierpnia 2009

Wegetarianizm i żelazo - najlepsze źródła, czyli jak być zdrowym wegetarianinem


Co warto jeść, a czego nie warto, by zapewnić sobie odpowiednie ilości żelaza? Dieta wegetariańska nie przekreśla tej możliwości, gdyż obfituje w sporo produktów, które nie tylko dostarczają nam tego niezbędnego składnika, lecz także ułatwiają jego wchłanianie. Wśród witamin i minerałów niezbędnych w tworzeniu hemoglobiny znajdziemy: żelazo, kwas foliowy, witaminę C oraz B12. W tym tekście omówię szczególnie ten pierwszy składnik – żelazo.

Żelazo, które spożywamy wraz z jedzeniem posiada dwie formy – hemową i niehemową. Uważa się, że forma hemowa jest tą lepiej przyswajalną, jednak znajduje się ona jedynie w produktach odzwierzęcych – głównie w czerwonym mięsie. Natomiast formę niehemową zawiera żywność roślinna. Żelazo niehemowe jest przyswajalne w mniejszym stopniu, ale także przydatne. Co więcej, można prosto zwiększyć wchłanialność. Jest na to bardzo łatwy sposób – wraz z pokarmem bogatym w żelazo należy spożywać taki, który zawiera witaminę C. Może ona bowiem zwiększyć przyswajanie żelaza nawet 10-krotnie! Badania dowiodły, że osoby, które zwiększyły spożycie witaminy C, wychodziły z anemii, mimo że nie suplementowały żelaza!

W tworzeniu czerwonych krwinek istotny jest także kwas foliowy (szczególnie dla kobiet w wieku rozrodczym) oraz witamina B12. Kwas foliowy znajdziemy w zielonych warzywach, pomarańczach, pomidorach, piwnych drożdżach, roślinach strączkowych, bananach itp. Witamina B12 wytwarzana jest przez bakterie żyjące także w jelicie grubym człowieka, ale ponieważ wchłanianie odbywa się w jelicie cienkim, najprawdopodobniej nie przyswajamy jej z tego źródła. Nie do końca wiadomo, w jaki sposób człowiek dostarcza sobie tę witaminę. Za jej źródła w pożywieniu uznaje się mięso, jaja, produkty mleczne. Śladowe ilości zawierają również kiszonki, jednak najnowsze badania sugerują, że produkty roślinne zawierają tzw. analogi tej witaminy, które są nieprzydatne dla ludzkiego organizmu. Jeśli jesteś weganką czy weganinem, lepiej będzie profilaktycznie ją suplementować dostępnymi na rynku preparatami (np. Vegevit,  Naturell B12 lub B12 firmy Solgar), choć zdarzają się osoby, które nie suplementując nie odczuwają żadnych objawów niedoboru. Witamina B12 może być magazynowana w wątrobie nawet przez kilka lat.

Wracając do żelaza, postaram się wymienić ważniejsze jego źródła w pożywieniu wegetarianina, tak aby łatwiej było czytelnikowi ułożyć swoją dietę.

Rośliny, zwłaszcza te o zielonych liściach:

- natka pietruszki
- sałata
- kapusta (biała, włoska, brukselka)
- buraczki (najlepiej zakwaszane sokiem z cytryny, a nie octem spirytusowym)
- brokuły
- bazylia
- pokrzywa (także herbatka, bardzo korzystna przy anemii!) i inne.

Pestki, nasiona, orzechy:

- pestki dyni (aż 15 mg na 100 gramów, czyli więcej niż dzienna zalecana dawka)
- słonecznik
- sezam (zwłaszcza niełuskany, zawiera również sporo wapnia)
- siemię lniane (także doskonałe źródło kwasów Omega 3)
- migdały
- nerkowce
- pistacje
- soczewica
- inne strączkowe – soja, ciecierzyca, fasola mung, adzuki, fasola czerwona itp.
Tę grupę produktów warto spożywać po namoczeniu, a nawet skiełkowaniu, siemię lniane trzeba zmielić lub zmiksować, bo twarda skorupka jest niestrawna.

Spore ilości żelaza zawierają też ziarna zbóż, szczególnie godna polecenia jest kasza jaglana. Generalnie ze względu na dużą ilość fitynianów i błonnika żelazo ze zbóż może być słabiej przyswajalne.

Mniejsza ilość w owocach suszonych:

- morele
- brzoskwinie
- rodzynki
- daktyle

oraz świeżych:

- maliny
- czarna porzeczka (dodatkowo znakomite źródło witaminy C!)
- jagody, jeżyny, ciemne winogrona itp.

Zastanawiasz się pewnie, dlaczego nie wymieniłam szpinaku, który jest znany z dużych ilości żelaza. Rzeczywiście, zawiera go całkiem sporo (choć nie więcej niż inne liściaste warzywa), ale ze względu na dużą zawartość kwasu szczawiowego (podobnie jak w przypadku szczawiu) jego przyswajalność jest na poziomie mniej więcej 1%. Jeśli jednak zdecydujesz się spożywać szpinak w celach zdrowotnych, to warto dodać do niego odrobinę nabiału (śmietany, jogurtu).
Omawiając kwestię przyswajania żelaza trzeba też wspomnieć, że nie należy popijać posiłków czarną herbatą, gdyż również utrudnia ona wchłanianie. To samo dotyczy kawy, choć w mniejszym stopniu. Za to wart polecenia jest napar z pokrzywy z cytryną (lub innym sokiem bogatym w witaminę C) czy np. „herbatka” rooibos.

środa, 19 sierpnia 2009

Mus jabłkowo-morelowy bez cukru


Ostatnio zrobiłam mus (dżem? konfiturę?) z jabłek (papierówek) i moreli, wyszedł całkiem smaczny, podam przepis ;)
Mniej więcej równe ilości jabłek i moreli (jabłek może być trochę więcej), kilka (odpowiednio do ilości świeżych owoców) moreli suszonych (ja używam niesiarkowanych, ale siarkowane na pewno też się sprawdzą). Jabłka i morele umyć, obrać (skórki zjeść, bo to witaminy ;)), pokroić na małe kawałki. Dodać namoczone wcześniej i drobno pokrojone suszone owoce, dusić często mieszając, gdyby się zrobiło zbyt gęste trzeba dolać wody. Po otrzymaniu pożądanego smaku i konsystencji można zmiksować, bo pewnie zostały kawałki suszonych moreli (u mnie tak było). Gorący mus przełożyć do słoików i zapasteryzować, ewentualnie skonsumować od razu :)
PS Przepis nie zawiera cukru, jeśli komuś brak cukru przeszkadza to oczywiście można dodać, natomiast za słodzik służą tu suszone morele.

środa, 12 sierpnia 2009

Zapraszam ponownie :)

Zapraszam do galerii elleFant, w której wystawiam swoje prace - bransoletki, kolczyki, wisiorki i pracowicie wydziergany szaliczek :)

piątek, 29 maja 2009

Kotki do adopcji

Korzystając z mojego bloga chciałam napisać parę słów o potrzebujących kotkach, które przebywają w kociarni w Sosnowcu i w domach tymczasowych. Kociarnię tworzy grupa ludzi, którzy zdecydowali się ratować koty umierające w sosnowieckim schronisku. Jeśli, Czytelniku, planujesz adopcję kota, rozważ proszę opcję sosnowieckich maluchów.

wtorek, 26 maja 2009

I jeszcze przepis - banalnie proste kotlety z wędzonego tofu


Kostka tofu wędzonego,
kasza jaglana - tyle samo co tofu (ugotowana)
ewentualnie płatki owsiane drobne
zielona pietruszka
dowolne przyprawy, ew. sól

Tofu zetrzeć lub zmiażdżyć widelcem, dodać kaszę, wymieszać rozgniatając, ewentualnie dodać płatki owsiane, jeśli masa jest zbyt sypka. Dodać też drobno pokrojoną natkę pietruszki i przyprawy, wymieszać. Formować kotleciki, smażyć na niewielkiej ilości oleju (lub nawet na suchej patelni beztłuszczowej). I to wszystko :)

Dawno, dawno temu...


Była sobie pewna osoba, która prowadziła bloga, ale go zaniedbała, lecz się jeszcze nie poddała :) Rymy nie całkiem zamierzone, ale skoro się rymuje to musi być prawda.
Co nowego u mnie? No cóż, niewiele. Wprowadziłam pewne zmiany dietetyczne, które polegają w większości na zaprzestaniu obżerania się, szczególnie wieczorami. Jeszcze mi daleko do doskonałości pod tym względem, ale nie poddaję się. Ciepłe pory roku są moimi ulubionymi, humor mam od razu lepszy, chciałabym, aby tak było przez cały rok. Ostatnio nawet pomyślałam, że może byłoby mi lepiej gdzieś na południu Europy. Z drugiej strony tamtejsze upały też są pewnie ciężkie do przeżycia. Ale to tylko takie moje gdybania.
Nadal od czasu do czasu coś dziergam, coś tworzę - moje wczorajszo-dzisiejsze dzieło to wisiorek z koślawym kotem, który postaram się jeszcze zaprezentować. Wcześniej stworzyłam kwiatowy szaliczek, który aktualnie jest do nabycia w galerii Ellefant (link z boku). To chyba tyle na dziś. Pozdrawiam osoby, którym jeszcze zdarza się odwiedzać mojego bloga :)

piątek, 13 marca 2009

Byle do wiosny


Do kalendarzowej wiosny jeszcze co prawda kilka dni, ale ta prawdziwa, ze słońcem i ciepłym wiatrem jakoś się do nas nie spieszy. Dziś świat na nowo zasypany śniegiem. Ale nic nie trwa wiecznie, więc spodziewam się, a nawet jestem pewna, że wiosna wkrótce będzie musiała nadejść :)
Dziś piątek trzynastego, teoretycznie pechowy dzień. Czyli w rzeczywistości dzień jak co dzień - dla jednych szczęśliwy, dla innych smutny. Dla mnie taki sobie, mimo to odwiedzam mojego zaniedbanego bloga, między innymi po to, by dodać link do Galerii Ellefant, do której zostałam przyjęta :) Na razie nie prezentuję tam niczego szczególnego, lecz mam nadzieję wkrótce to zmienić.

czwartek, 8 stycznia 2009

zaniedbanie...


Tak, wiem, zaniedbałam tego bloga, a tak bardzo chciałam coś robić systematycznie. Okres świąteczno-noworoczny jest dla mnie zazwyczaj kryzysowy, trudny, a teraz dopiero z początkiem stycznia dopadł mnie dołek. Teraz prawdopodobnie szykują się pewne zmiany w moim życiu - trudne dla mnie, ale być może, mam nadzieję, w ostatecznym rozrachunku korzystne. Jak to mówią - co cię nie zabije, to cię wzmocni...
Z tematów bardziej blogowych to ostatnio wpadłam w zachwyt nad macierzanką - cudownie pachnące ziółko, które wraz z szałwią w błyskawicznym tempie wyleczyło mi gardło. Szczerze polecam :)
Ostatnio często spotykamy pewnego kota (tego z fotki) - jest wielki, brudny i cudownie mruczy. Do tego pcha się na kolana i do siatek z zakupami :)